Jeziorka

                                               

                                                 



Od naszego domu przy Parkowej do rzeki Jeziorki było w prostej linii 50 m.
Od rzeki dzieliła nas tylko posesja sąsiadów, Państwa W.

Zimą często jeździliśmy po niej z kumplami na łyżwach. Bywało niebezpiecznie. Pamiętam mocno uginający się kiedyś pod nami lód...

Po miejscu w którym lód uginał się najmocniej przejeżdżaliśmy najchętniej i to wielokrotnie. 

Popisywaliśmy się przed sobą odwagą...  😉

Nie było wówczas netu i wolny czas spędzaliśmy na dworzu.

W któreś wakacje wyniuchaliśmy, że w krzakach nad Jeziorką leży trochę dawno ściętych suchych pni o długości około 3 m, średnicy 35-40 cm. Postanowiliśmy zrobić z nich tratwę.

Skombinowaliśmy młotki, gwoździe, sznurki i sporo starych desek, którymi połapaliśmy owe kłody "zusammen do kupy". Tratwa okazała się strzałem w dziesiątkę. Mogły na niej pływać jednocześnie 3 osoby.

Napędzana była "na pych" za pomocą długich tyczek.
Pływając po naszej małej Jeziorce czuliśmy się jak stare wilki morskie na oceanie... Miałem do Jeziorki najbliżej, więc często sam wskakiwałem na tratwę aby sobie popływać.

Potem gdzieś zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam 🖐

    Alfabet Piotra S. jest wciąż w trakcie tworzenia.  Wiele haseł jest już gotowych, ale ogromna większość jest wciąż do opracowania. Ich r...