Pan Zbyszek


Posesja Śp. Pana Zbyszka graniczyła z naszą.  

Pan Zbyszek nie mieszkał tam. Kilka razy w tygodniu przyjeżdżał na kontrolę swoich 2 szklarni, którymi opiekował się  mieszkający tam jego pracownik - Pan Stanisław, (a potem Pan Henio).

Kiedyś mój ojciec podczas tradycyjnej, towarzyskiej (nie hazardowej) gry w niedzielnego pokerka z kilkoma zacnymi znajomymi z konstancińskich elit (grali zazwyczaj w budynku gospodarczym u Pana Zbyszka) powiedział do Pana Zbyszka po jego kolejnym bardzo dobrym zagraniu:

- Pan, to masz łeb, panie inżynierze...

Na to Pan Zbyszek:

- Tiaaaa... Szkoda będzie taki łeb zakopywać... 😁

Świetnym pomysłem Pana Zbyszka było obsadzenie kilkudziesięciu metrów swojej posesji wzdłuż ul. Parkowej szpalerem bzów (czyli lilaków) w kilku kolorach. W maju wyglądało to zjawiskowo... 

PS
Przy okazji, chciałem stanowczo zaprzeczyć kłamliwym pogłoskom, że jakoby różnokolorowe bzy pojawiające się niekiedy w tamtych czasach, w naszych wazonach miały jakikolwiek związek ze szpalerem różnokolorowych bzów Pana Zbyszka...  😊







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam 🖐

    Alfabet Piotra S. jest wciąż w trakcie tworzenia.  Wiele haseł jest już gotowych, ale ogromna większość jest wciąż do opracowania. Ich r...