... istotne, intrygujące, oburzające, filozoficzne, metafizyczne, piękne, narowiste, butne, harde, głębokie, refleksyjne, porażające, wzruszające, przeszywające, rozdzierające, frywolne, niepokorne, niegrzeczne, obrazoburcze, satyryczne, ironiczne, liryczne, wstrząsające, zniewalające, itd...
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Andrzej Bursa "Ogród Luizy"
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Michał Łanuszka "Słynny niebieski płaszcz"
wg. Leonarda Cohena, tł. M. Kuźmiński
Jest czwarta nad ranem i grudzień i zima
Tak piszę by spytać czy lepiej się trzymasz
Nowy Jork mroźny lecz jest mi tu miło
Na Clinton Street wszystko gra nic się nie zmieniło
Słyszałem że dawno zaszyłeś się
Gdzieś w jakiejś głuszy
Że nie masz już po co żyć
Ale przecież pamiętać to musisz
Jak wróciła Jane z puklem włosów twych i
Mówiła że dałeś go gdy
Myślałeś już jak odejść lecz
Nie odszedłeś – w tym rzecz
Ostatnio czas mocno się z tobą rozprawił
Twój słynny niebieski płaszcz spruł się w rękawie
I czekać na dworzec chodziłeś dzień w dzień
Wróciłeś do domu bez Lili Marlene
Moja kobieta była
Twoją igraszką zaliczoną
A kiedy wróciła
Nie była niczyją żoną
I pamiętam cię przystojniaczka ze snów
Z różą w zębach brak słów
Sprawdzę lepiej czy śpi
Pozdrawia cię Jane
I cóż mam powiedzieć ci bracie oprawco
Czy mówić w ogóle czy nie
I niech ci się darzy nie chowam urazy
I może nie stało się źle
A jeśli kiedyś tu wrócisz
To trafisz tu gdy
Ta kobieta czeka
A twój wróg sobie śpi
Smutek w oczach Jane – dobrze żeś umiał go zmyć
Myślałem, że on tak ma być
Więc nie robiłem z nim nic
Tak wróciła Jane z puklem włosów twych i
Mówiła że dałeś go gdy
Myślałeś już jak odejść precz
>>>
Czesław Miłosz - (1911 Szetejnie, Litwa - 2004 Kraków)
"Dzień taki szczęśliwy"
Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.
>>>
gomorrha ________
"Szare bery"
Ojcu
Do dziś nie goją się pięty po tym skoku. Z reguły wynika raj.
A zaczęło się w winiarni na Krakowskiej, pod trzynastym -
nie ma już nikogo, kto pamiętałby kąpiel ponsardin pod nosem Wehrmachtu.
Od tego czasu wszystko pasowało jak zatrzask na jaskółkę:
wyprawy na łachy piasku pod dębliński most, po leguminę na Szeroką,
wreszcie Skałeczną do ogrodu Augustianek, przez wapienny mur.
Słowa opowiadały Ciebie. To reguła, i to, że światło interferuje bez względu
na miejsce i czas, wbijając pięty w obcym sadzie w wygasłe, słodkie słońca.
Tak i teraz, za różowozłotą mgłą, głos: najsłodsze morele, najsoczystsze grusze
przeskakuje przez mur wysypany tłuczniem, i Kazik znowu onieśmiela szare siostry
chłopięcą pupą, i znowu biegniesz po murze jak po koronie Świętej Panienki,
i skaczesz przed siebie, przed siebie, tam, gdzie przyrzekłeś nieśmiertelność Calypso.
"Karma, czyli powrót śliwki zatrutej podstępnie"
Zatruta śliwka podana znienacka
Ziejąca trutką telefonu słuchawka
Jak złote pszczoły do kwiatu dalii
powrócą kiedyś do kanalii
Jak pomazana trucizną drabina i lina
Co juchą nagłą buchnęły z ryja
Zatruty dom niezdatny do spania
Do żmij powróci
koszmarem nie do wytrzymania
Próby miłości czyjejś zabicia
wrócą, w rozpadzie gadziego życia
Dla debilnych łbów zbyt wielka to praca
zrozumieć, że wszystko powraca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz