Prawo karmy, to prawo przyczyny i skutku.
Metafizyczny odpowiednik fizycznego prawa zachowania energii.
Życie udowadnia, że prawo karmy istnieje i działa.
I dobro, i zło zawsze powraca do nadawcy, czyli sprawcy.
Truciciel kiedyś sam zostanie otruty.
Niekoniecznie trucizną jaką kogoś truł.
Np. zachoruje i jego własny, chory organizm będzie zatruwał sam siebie dotąd, aż umrze...
Pewien człowiek poznany kiedyś przeze mnie w czasie podróży pociągiem opowiedział mi historię swego byłego szwagra, młodego mężczyzny, który chcąc "pomóc" swojej siostrze w przejęciu majątku tego człowieka, tuż po ich rozstaniu, ale jeszcze przed rozwodem, zatruł jakąś straszną, kontaktową trucizną pożyczone od niego sprzęty budowlane. Bandyta liczył na to, że trucizną zabije tego człowieka, a jego majątek przejdzie w ręce jego siostry...
Na szczęście człowiek ten w porę zorientował się, że coś jest nie tak, dzięki czemu uniknął śmierci. Niedługo potem psychopata-truciciel zupełnie niespodziewanie umarł wyjątkowo straszną śmiercią... Dosięgła go karma...
Jeden (z wielu) przykładów, z mojego życia:
Nikczemna i fałszywa osoba, która podstępnie chciała skłócić mnie z Izą, czyli zniszczyć moje życie, dziś sama ma totalnie zrujnowane życie osobiste...
Ergo:
"Nie warto szukać zemsty, bo karma i tak dosięgnie drania"
- Ajahn Brahm – mistrz buddyjski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz